niedziela, 27 września 2015

Ostatni wolny dzień

      Nie myślałam, że ten urlop tak szybko zleci. Przez pierwszy tydzień ja, pracoholik, tęskniłam za pracą, i urlop spodobał mi się dopiero w ostatni piątek. Z moich wielkich planów większość rzeczy mogę uznać za niezrealizowane, bo Natuś mi się w pierwszą środę rozchorował a ja razem z nim i tak sobie razem siedzieliśmy w domu. On, Tornado, zamieniał mieszkanie w śmietnik, a ja Naiwna, próbowałam go powstrzymać. 
      Nie udało mi się zrobić wykroju dinozaura, bo to ma być niespodzianka i On ma tego nie widzieć. 
        Nie udało mi się zrobić porządku w zabawkach, bo Książę zawsze zaczyna się bawić tym, co chcę wyrzucić; nie ważne, że jest zepsute i połamane.
       Nie udało mi się poświęcić pisaniu tyle czasu, co planowałam. Dalej mam tylko te pięć rozdziałów, co na początku. 

ALE

      Znalazłam edytor tekstu dla pisarzy, po kilku dniach rozpoznałam jego główne funkcje i zaczął mi się podobać. Mowa oczywiście o yWriter5 Program ma wiele przydatnych funkcji, z których podział na rozdziały jest tym, co mnie właściwie zachęciło, bo nawigacja w Libre Office doprowadzała mnie do szału. W yWriter'ze   każdy rozdział stanowi osobny plik i dodatkowo, dzieli się go na sceny, którym można przypisać różne funkcje. yWriter to nie tylko edytor tekstu, to prawdziwa baza danych pomocna podczas pisania. Zawiera zakładki na notatki, gdzie można od podstaw stworzyć postacie, bądź miejsce akcji.  Ja, wcielenie chaosu, nie sądziłam, że uporządkowanie tego, co siedzi w mojej głowie jest możliwe, a jednak ten edytor sobie z tym poradził. Wypełnianie poszczególnych pól, które w przyszłości mają działać jak ściąga, zmusza do myślenia i pomaga ogarnąć fabułę. I tylko moja przyjaciółka Gosia ma przez więcej problemów, bo marudzę jej, gdy tworzę fabułę. Ale każdy "artysta" ma swoją muzę, a marudzenie grafomana ma zapisane w kontrakcie. Dzięki, Gosiu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz