Książę bardzo lubi jeść owoce, natomiast jego ubrania zdecydowanie tego nie lubią, bo niemal zawsze się czymś poplami. Sok z wiśni, truskawek czy innych kolorowych owoców budził przerażenie do momentu gdy drogą prób i błędów znalazłam na niego świetny sposób. Nie namaczamy plamy w zimnej ani ciepłej wodzie, bo to ją tylko zakonserwuje. Taką plamę polewam wrzątkiem z czajnika i znika bez śladu.
Niedawno Książę odkrył plastelinę, robiąc bałagan w całym domu, ale wczoraj wpadł na pomysł, żeby wetrzeć ją sobie we włosy. Udało mi się większość zeskrobać, ale i tak były posklejane. Mąż sugerował obcięcie, jednak ja nie mogłam się na to zgodzić. Przegrzebałam internet i sprawdziła się informacja kosmetyczki, że parafinę najlepiej usunąć oliwą. Przetestowałam i włosy odzyskały swój naturalny kolor, a awangardowy błękit pozostał na płatku higienicznym.
Dziecko bez wątpienia uczy rozwiązywania problemów i odnajdywania informacji w gąszczu stron internetowych. Posada matki wymaga bezwzględnie takich rzeczy. A google? Google podaje gotowe rozwiązania wielu problemów... Jeśli tylko wie się, jak szukać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz